Zofia Kossak – Szczucka a Stowarzyszenie PAX
„Niech was Bóg ma w swojej opiece..”
To zdanie wyjęte z jednego z listów Zofii Kossak a użyte tu, jako motto, brzmi niczym przestroga pisarki pod adresem „Stowarzyszenia PAX”, wobec zajętego przez nie stanowiska w sfingowanym procesie biskupa Czesława Kaczmarka. Wiedziała ona, bowiem, jak to stowarzyszenie pozwoliło się wykorzystać przez ówczesne władze do szkalowania tego niezłomnego kapłana…
Skończył się już rok kalendarzowy, a wraz z nim obchody 50 rocznicy śmierci tej znakomitej pisarki katolickiej. Trudno było nie zauważyć podejmowanych przez nasze obecne Stowarzyszenie, inicjatyw poświęconych jej w roku tego jubileuszu. Odbyło się wiele imprez edukacyjno – promocyjnych, dotyczących jej samej, jak i bogatej jej twórczości. Także ostatni w tym roku numer miesięcznika „Civitas Christiana”, w większości poświęcony został pisarce. I nic w tym dziwnego, skoro większość jej znakomitych książek wydana została w należącym kiedyś do PAX – u a dziś do Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” – Instytucie Wydawniczym PAX. Chcąc nie chcąc, zmusza to do postawienia pytania o jej poza wydawnicze związki ze środowiskiem i tygodnikiem „Dziś i Jutro” a później już z samym Stowarzyszeniem PAX.
Te relacje – jak się okazuje, na przestrzeni lat nabierały różnego kolorytu. Przynajmniej te na początku nie były chyba zbyt przyjazne. Aby je przywołać, należałoby powrócić raz jeszcze do sprawy wspomnianego wyżej bpa Kaczmarka. I tak oto w „Liście otwartym do moich dawnych przyjaciół z tygodnika <Dziś i Jutra>, jaki ukazał się 1.XI.1953 roku w londyńskim „Życiu”, Zofia Kossak pisała:, „ Co mnie upoważnia do stawiania wam pytań? Dawne koleżeństwo duchowe? Praca na tym samym polu? Myślę o latach 1939 – 45, gdy wydawaliśmy te same lub pokrewne pisma konspiracyjne, dzieliliśmy te same niebezpieczeństwa więzienia, obóz oświęcimski, walczyliśmy w powstaniu ! Ja wierzą w to nadal, że Polska będzie katolicka, albo jej nie będzie! Do niedawna byłabym bez wahania włożyła rękę w ogień za waszą uczciwość ideową. Do grona założycieli <Dziś i Jutro> należał publicysta, który latem 1941 roku jeździł wraz ze mną do bp. Kaczmarka, by go zapoznać z prasą katolicką… Nasza praca zyskała poparcie biskupa, mieliśmy w nim przyjaciela… I dziś ten opiekun ubogich, dalekowzroczny społecznik, zmuszony został do nazwania się szkodnikiem, wrogiem narodu. I wy temu przyklasnęliście…” I dalej w tym samym tonie: „ Bezbożny sąd oskarżający biskupów polskich o urojone przestępstwa – w rzeczywistości, że bali się Boga więcej niż ludzi – nie zadziwił nikogo. Lecz jakież stanowisko zajmujecie wobec zbrodni dokonanej, wy katolicy. Zabieracie głos, by przywtórzyć oskarżycielom. Artykuł wasz < Doniosły zwrot> (Dziś i Jutro nr 40) przesądził o waszym wyjściu z katolickiej społeczności. Jak łączycie nazwę swą z postępowaniem? Zawsze można ze złej drogi nawrócić i wrócić. Niech was Bóg ma w swej opiece…”.
Krótko po tym, jak bp Czesław Kaczmarek i czterech innych pracowników kieleckiej kurii, zostało skazanych i trafiło do więzienia na Rakowieckiej, władze wykorzystały do ich szkalowania właśnie Stowarzyszenie PAX. Tadeusz Mazowiecki – wtedy jeszcze działacz tego stowarzyszenia, napisał w adresowanym do inteligenckiego odbiorcy Wrocławskim Tygodniku Katolików, że „na rozprawie sądowej zanalizowana została przestępcza działalność oskarżonych, jak i jej skutki…
Kiedy w 1954 roku Jan Dobraczyński, dosyć blisko związany ze środowiskiem, otrzymał po raz drugi nagrodę Włodzimierza Pietrzaka, Zofia Kossak pisze artykuł o dwóch jego książkach, o „Drzewach chodzących” i o „Kościele w Chochołowie”; artykuł przeznaczony dla prasy emigracyjnej. W zakończeniu artykułu oprócz zacytowania fragmentu przemówienia wygłoszonego przez Dobraczyńskiego po wręczeniu mu wspomnianej nagrody napisała, iż „katolicy postępowi społecznie błądzą nieraz w swym działaniu…. Lecz Bóg liczy intencje, nie błędy…” I dalej, nawiązując do emigracyjnego nazwania ludzi zrzeszonych w Stowarzyszeniu PAX „katolikami reżimowymi”, pisała usprawiedliwiająco: „Bronię <katolików reżimowych>, bo wiem, czym są dla kraju wydawnictwa PAX. Wiem, że warunki, w jakich ci ludzie pracują, są niezmiernie trudne i nikt z nas nie śmie powiedzieć, czy postawiony przez Boga w obliczu podobnej próby, nie zachowa się gorzej niż oni…”.
W podobnym tonie wypowiedziała się w liście do Jana Dobraczyńskiego z listopada 1956 roku, gdy pisała: „Między katolickie spory, których echa znajdują się w prasie, są bardzo bolesne i przykre. Nie powinno być takich rzeczy. Moja opinia będzie wprawdzie bez znaczenia wskutek długoletniej nieobecności, lecz zdaje mi się, że będę gorąco bronić PAX-u”.
W 1957 roku Stowarzyszenie zyskało kilku bardzo cennych współpracowników. Część polskich twórców, którzy powrócili na fali październikowej odwilży z emigracji, rozpoczęła współpracę z IW PAX i pismami Stowarzyszenia. Obok Stanisława Cat – Mackiewicza i Melchiora Wańkowicza, była też Zofia Kossak. PAX w zamian za autorytet, którym ci twórcy legitymizowali to środowisko, zaoferował im nie tylko swoje łamy i wydawnictwo, ale – co też bardzo ważne, okres oczekiwania na publikację skrócił do minimum. Ci twórcy uczestniczyli też w zainicjowanej przez PAX w 1958 roku Akcji Odnowy Moralnej, I choć pod tą ambitnie brzmiącą nazwą kryło się – jak podejrzewali, co niektórzy, propagowanie ideologii Piaseckiego i to, że on sam zamierzał wykorzystać autorytet znanych pisarzy do nawiązania ponownych stosunków z Prymasem, to jednak nie przeszkadzało Zofii Kossak napisać w liście do NN z 08. V. 1958 r. odnosząc się do felietonu Kisiela zamieszczonym w „Tygodniku Powszechnym” a dotyczącym idei odnowy moralnej podjętej wtedy przez PAX, iż „nic nie może zatrzeć faktu, że spośród katolików świeckich, ta grupa pierwsza podniosła wielkie wołanie, rozbrzmiewające dziś w całym kraju…” I dalej: „Można zżymać się na to pierwszeństwo należąc do przeciwników PAX – u, zwalczających wszelkie jego poczynania; trudno jednak winić tych, co pierwsi odpowiedzieli na wezwania Kościoła, wyrażone w ślubowaniu jasnogórskim, zamiast karcić własnych towarzyszy patrzących obojętnie na zło toczące naród”. Bo „co w pojęciu inicjatorów oznacza odnowa moralna? Przywrócenie uczciwości w stosunkach międzyludzkich, tak prywatnych jak społecznych i publicznych, godności i trwałości rodziny, ochrony dzieci urodzonych i nieurodzonych, poczucia odpowiedzialności, patriotyzmu, obowiązkowości, pracowitości, ludzkiego stosunku do zwierząt – wszystkich tych cech, składających się na człowieczeństwo, a które ostatnie ćwierćwiecze w Polsce nadwątliło lub całkowicie zrujnowało. Restytuowanie tych cech, wpojenie ich społeczeństwu bez względu na trudności i stosunki społeczne – to program olbrzymi, godny zaprawdę Millenium, lecz wymagający współpracy całego narodu; toteż bolesny i paradoksalny zdaje się widok czołowych katolików, stojących od tych poczynań z daleka. Z PAX – em łączy mnie przyjaźń, nic też dziwnego, że współpracuję z nim, wykorzystując chętnie ich doskonały aparat prasowy, zapewniający dotarcie do mas…”
W styczniu 1958 roku, Zofia Kossak, Władysław Grabski i Jan Dobraczyński, złożyli wizytę Księdzu Prymasowi Wyszyńskiemu i podczas rozmowy z nim bronili PAX – u twierdząc, iż skupia on pięć tysięcy gorliwych katolików… Prymas nie dał się jednak przekonać…
Ciekawym mogłoby być również prześledzenie stosunku pisarki do samego Bolesława Piaseckiego. Z dostępnych i raczej dość skąpych informacji wynikałoby, że był on pozytywny. Bo oto na przykład w liście do redaktora naczelnego „Osservatore Romano”, krytycznego wobec założyciela i przywódcy stowarzyszenia, a napisanym z Górek Wielkich i datowanym 20 lipca 1960 r. Kossak pisała: „ Dominantą dzisiejszego czasu jest dążenie do ustroju socjalistycznego. Toteż nakazem zdrowego rozsądku ze strony duchownych i politycznych przywódców krajów, wydaje się być uważne i uczciwe śledzenie poczynań katolików w rodzaju Bolesława Piaseckiego. Katolików usiłujących znaleźć drogę dla światopoglądu spiritualistycznego, możność rozwoju dla Kościoła i jego wyznawców w nowej rzeczywistości socjalistycznej. Metody użyte w tym celu, mogą być przedmiotem krytyki. Nikt jednak nie zaprzeczy, że stanowią one bogaty dorobek doświadczalny, z którego korzystać będą mogli inni. Nie ukrywam zdziwienia nad brakiem obiektywizmu redakcji <Osservatore Romano>, która obrzucając Bolesława Piaseckiego niewybrednymi obelgami, nie wspomniała ani słowem o jego zasługach dla kultury katolickiej w Polsce; owe wielotysięczne nakłady Pisma świętego, oraz dzieł katolickich pióra pisarzy polskich i obcych, ukazujące się nieprzerwanie od pierwszych lat powojennych do dziś, zasługują moim zdaniem na uwagę lojalnego przeciwnika…”.
Przypatrując się relacjom Zofii Kossak i Stowarzyszenia PAX, nie sposób nie wspomnieć choćby słowem o klubie literatów „Krąg”, który grupował twórców związanych lub sympatyzujących ze Stowarzyszeniem poprzez jego Instytut Wydawniczy, który patronował klubowi, jako społeczny mecenas kultury. Klub wpisywał się w historię polskiego życia literackiego i kulturalnego, realizując zasadę otwartości, dialogu międzyśrodowiskowych i między światopoglądowych kontaktów intelektualnych i artystycznych. Inicjatywę do pomysłu powołania tego klubu dali – Jan Dobraczyński i Jan Grabski, a poparli ich tacy pisarze jak m. in. Pola Gajowiczyńska, Aleksander Bocheński i właśnie Zofia Kossak. „Krąg” był współorganizatorem trzech spotkań – w Cieszynie i Górkach Wielkich, poświęconych Zofii Kossak, a także powstałego tam Towarzystwa jej imienia.
Kończąc, chciałbym zauważyć, że z upływem lat, nastąpiło ponowne oziębienie w relacjach Zofii Kossak z PAX – em. Świadczyłby o tym między innymi list do Jana Dobraczyńskiego z dnia 13. VI. 1962 r., w którym wspomina ona o swoim konflikcie z tym środowiskiem. Pisze w nim: „Wiesz niewątpliwie o niespodziewanym, niesłychanie przykrym konflikcie moim z PAX – em. Przyznaję, że prędzej byłabym się spodziewała gromu z jasnego nieba, niż podobnej historii. Przysłużył się oddział katowicki, nie ma, co. Bodaj go! Rzecz – jak się wydaje, dotyczyła w tym konkretnym przypadku dwuznacznej postawy katowickiego oddziału stowarzyszenia w sprawie pogrzebu pewnego funkcjonariusza milicji, który był „ukrytym” katolikiem i przed śmiercią błagał o księdza, na co władze partyjne nie chciały się zgodzić”. Zofia Kossak napisała wtedy w związku z ta sprawą: „Tak wygląda rzeczywistość. W centrali (Stowarzyszenia – dopisek mój W.J.Ch.) porządni, uczciwi ludzie łudzą się, że osiągają porozumienie, ganią Prymasa za zbyt ich zdaniem stanowcze wystąpienia, a tymczasem w terenie okazuje się dowodnie, że Prymas ma słuszność…”.
Włodzimierz J. Chrzanowski.
.