Są tak postrzegani nie tylko w rychwalskiej parafii, ale i w gminie – ich „małej ojczyźnie”. Stali się takimi niejako w odpowiedzi na apel poprzedniego jeszcze proboszcza jedynej tu parafii p. w. Świętej Trójcy, ks. Henryka Janiszewskiego. I choć dziś parafią zawiaduje już nowy proboszcz – ks. Marek Molewski, to członkowie a raczej członkinie Oddziału „Civitas Christiana” w Rychwale, nic nie straciły na entuzjazmie i woli poświecenia czasu do zaangażowania się na rzecz innych ludzi i lokalnego środowiska. Nie brakuje im też często w takich razach potrzebnej „anielskiej cierpliwości”.
Leżący mniej więcej w połowie drogi między Koninem, a Kaliszem Rychwał, to miasteczko, które nie wyróżnia się właściwie niczym szczególnym. Miasteczko jak wiele innych na terenie dawnej „Kongresówki”. Kilka krzyżujących się ulic z niską raczej zabudową, zatłoczony samochodami ryneczek, niewielki kościół… Dziś miasto liczy około 2.400 mieszkańców a do najciekawszych imprez promujących je, zaliczyć można tzw. „Rychwalia” – festyn miejsko – gminny w czerwcu, który gromadzi wtedy nie tylko samych swoich.
Ciekawą tegoroczną imprezą było też niewątpliwie parafialne święto plonów – tradycyjne dożynki, które odbyły się w sobotę 23 sierpnia. Ich głównym współorganizatorem był tamtejszy Oddział „Civitas Christiana”. Panie ze Stowarzyszenia pod egidą przewodniczącej Danieli Kaźmierczak dały pomysł, opracowały scenariusz przekonsultowany później i zaakceptowany ostatecznie przez księdza proboszcza, biorąc odpowiedzialność za liturgię słowa i modlitwę powszechną. Oddział Okręgowy wyasygnował też na tę uroczystość przysłowiowe „parę groszy” z racji zaangażowania rychwalskiego Oddziału w to regionalne przedsięwzięcie, bo regionalizm to przecież ważny obszar jego działalności.
Uroczystej mszy świętej dożynkowej przewodniczył ksiądz Jacek Bartczak – młody kapłan wywodzący się z tamtejszej parafii. W pięknej okolicznościowej homilii, mówił o ważnej, choć nie zawsze może w pełni docenianej pracy rolnika. – Pracujący na ziemi: ogrodnicy, sadownicy, działkowicze, ale przede wszystkim rolnicy, mają na co dzień do czynienia z tajemnicą życia, ukrytą w symbolu ziarna, i w symbolu zboża. Zboże to znaczy, że pochodzi z Boga. Zboże daje chleb powszedni, owoc rąk ludzkich, owoc uświęcony pracą człowieka dla człowieka, ale i dla Boga… W ramach daru ołtarza przyniesiono dary ziemi. Delegacje rolników złożyły w ofierze dorodne bochny chleba, którym dzielono później już przy wyjściu z kościoła, a także kwiaty i owoce.
Na uroczystości nie zabrakło gospodarza gminy, burmistrza Stefana Dziamary z małżonką, jak i przedstawicieli Miejsko – Gminnej Rady, Ochotniczej Straży Pożarnej z ich pocztem sztandarowym, innych miejscowych organizacji a także zwykłych parafian. Oddział Okręgowy Stowarzyszenia reprezentowali Karol Irmler oraz niżej podpisany.
Jest coś zadziwiającego w postawach i mentalności tych ludzi z małych miasteczek, gdzie prawie wszyscy się znają „są po imieniu”, chętnie spotykają się przy takich jak ta okazjach. Tam przywiązanie do swojego miejsca wydaje się jakby większe a odpowiedzialność za nie naprawdę znaczy wiele. Łatwiej się skrzyknąć, porwać i przeprowadzić jakąś akcję. Dla nich termin „Mała Ojczyzna” to zobowiązanie, to – jak mówią, wyraz ich „małego patriotyzmu”. Kochają swoją miejscowość i dla niej nie mierzą czasu ani nie żałują poświęcenia. To być może, dlatego już 5 października z inicjatywy tamtejszego oddziału naszego Stowarzyszenia szykuje się następna, ważna uroczystość parafialno – gminno – stowarzyszeniowa: odsłonięcie na placu przykościelnym tablicy poświęconej kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu, Prymasowi Tysiąclecia, od niedawna także patronowi naszego Stowarzyszenia.
[txt. Włodzimierz J. Chrzanowski, fot. Sylwia Kowalska]