To jedna z tych cech, jaką najdobitniej można określić dziś ś.p. księdza prałata Antoniego Gryczkę, pierwszego po wojnie proboszcza parafii farnej w Wolsztynie i szambelana papieskiego papieża Jana XXIII. Przypadającą 05 stycznia br. 120. rocznicę jego urodzin, obchodzono w Wolsztynie nader uroczyście. Wszak był to jeden z tych kapłanów, którzy mocno zapisali się w historii parafii i miasta. Bo choć przyszło mu włodarzyć parafią w niełatwej rzeczywistości powojennej, to wspaniale rozwinął tu życie religijne.
Przypomnijmy zatem kilka najważniejszych faktów z jego twórczego życia. Nie pierwszy zresztą raz czynimy to na naszej stronie internetowej. O księdzu Gryczce bowiem, pisaliśmy już przy okazji IPN – wskiego projektu „Kamienie Pamięci”, realizowanego w ubiegłym roku z inicjatywy i pod kierunkiem miejscowego oddziału „Civitas Christiana” przez młodzież jednego z wolsztyńskich gimnazjów (więcej: KAMIENIE PAMIĘCI ROZDANE)
Urodził się w Westfalii, gdzie jego ojciec jako górnik wyjechał z rodziną w poszukiwaniu pracy i chleba. Po powrocie do Wielkopolski w okolice rodzinnego Rawicza, już jako gimnazjalista należał do aktywnych działaczy Towarzystwa Tomasza Zana. Wcielony po maturze do pruskiego wojska, walczył na Wołyniu i we Francji pod Verdun.
Jako 20 – sto kilku latek, zgłosił się do polskiego wojska i brał czynny udział w Powstaniu Wielkopolskim na froncie rawickim, najpierw jako sanitariusz a następnie jako pracownik sztabu 11 pułku Strzelców Wielkopolskich. Niedługo po tym, wstąpił do Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu, chociaż studia teologiczne ukończył w Gnieźnie. Tam też w styczniu 1923 r. przyjął święcenia kapłańskie (obie diecezje były wówczas złączone unią personalną).
Po krótkim okresie duszpasterzowania jako wikary w poznańskiej parafii św. Marcina, wyjechał na studia do Katolickiego Instytutu w Paryżu, oddając się równocześnie duszpasterstwu wśród tamtejszej Polonii. Do Polski wrócił po pięciu latach, pełniąc aż do wybuchu II wojny różne odpowiedzialne funkcje w Archidiecezji. Był przesłuchiwany przez Gestapo a przeczuwając aresztowanie, ukrywał się do końca wojny, posługując się fałszywymi dokumentami. Zachował się też dokument świadczący o jego aktywności w tym czasie w tajnym nauczaniu.
Jeśli chodzi o okres po 1945 roku, czyli o okres wolsztyński ks. Prałata, to z zachowanych dokumentów archiwalnych wynika, że był on przedmiotem szczególnego zainteresowania policji politycznej. Trudno się jednak temu dziwić, skoro popierał przedwojennych działaczy Stronnictwa Narodowego i kultywował patriotyczne, wielkopolskie tradycje śpiewacze, a do chóru kościelnego przyjmował członków zdelegalizowanych przez „władzę ludową” i przeciwnych tej władzy partii politycznych. Nie zważając na sprzeciw władz, zdecydowanie realizował program duszpasterski archidiecezji, kierowanej wówczas przez abp. Walentego Dymka. Bardzo szybko reaktywował wszystkie przedwojenne stowarzyszenia i organizacje religijne, takie jak: Akcję Katolicką, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Krucjatę Eucharystyczną, Koło Ministrantów, Chór Kościelny, Żywy Różaniec, Stowarzyszenie św. Franciszka i Dzieci Maryi, parafialne koło „Caritas”… Niemałą jego zasługą było też nie tylko samo „ulokowanie” w Wolsztynie Niższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Poznańskiej, ale i właściwie prowadzona przez niego „dyplomacja”, która pozwoliła funkcjonować tej placówce tak długo, bo aż do 1960 roku, mimo usilnych dążeń władz do jej wcześniejszej likwidacji.
Wielką troską otaczał naukę religii dzieci. Był nie tylko dobrym i zapobiegliwym gospodarzem, ale także człowiekiem otwartego umysłu i szczodrego serca, pełnym wrażliwości na ludzką biedę. ”.
Zmarł nagle 11 września 1959 roku w wieku 63 lat. Spoczął na cmentarzu parafialnym przy ulicy Lipowej w Wolsztynie.
Postać księdza prałata Antoniego Gryczki, jest jak najbardziej godna umieszczenia w galerii zasłużonych kapłanów wolsztyńskich. A może nawet szerzej – wielkopolskich. Choćby i dlatego, że był on kontynuatorem takich zacnych swoich poprzedników, jak księża proboszczowie: Leopold Zygarłowski – kapłan aktywny podczas Powstania Wielkopolskiego, dalej Zdzisław Wyskota – Zakrzewski – autor m.in. pierwszej monografii parafii i Wolsztyna do roku 1932, czy wreszcie zamęczony w Dachau ksiądz dziekan Gustaw Bombicki. Ich tablice pamiątkowe widnieją już od lat na elewacji wolsztyńskiej fary – tej przysłowiowej „matki” kościołów lokalnych. Znajdujemy także ich biogramy w wielotomowym opracowaniu ks. prof. Leszka Wilczyńskiego, poznańskiego archiwisty i historyka Kościoła, pt. „Księża społecznicy w Wielkopolsce”.
Dziś, kiedy jesteśmy świadkami ataków środowisk laickich na Kościół, jako na jedyną bodaj instytucję broniącą tradycyjnych wartości i stojącą na straży wartości moralnych, gdy atakuje się księży, przypisując im i co gorsza przesadnie wyolbrzymiając słabości, które są przecież wielkim bólem dla Kościoła, i czemu Kościół pokornie daje wyraz; istnieje potrzeba eksponowania takich kapłanów jak ci wyżej wymienieni; takich jak właśnie ksiądz Antoni Gryczka. Czy możne zatem dziwić fakt, że Rada Miejska w Wolsztynie na wniosek Oddziału Miejskiego Stowarzyszenia oraz Parafii Farnej, niemal jednogłośnie przyjęła uchwałę o przyznaniu mu pośmiertnie tytułu „ Honorowego Obywatela Wolsztyna” ? Tytuł ten wręczono bratankowi księdza Gryczki, podczas okolicznościowej sesji Rady Miejskiej, jaka odbyła się dnia 5 stycznia w kolejną rocznicę wyzwolenia Wolsztyna w czasie Powstania Wielkopolskiego.
Przedtem jednak była uroczysta Msza święta w kościele farnym, w której uczestniczyło wielu mieszkańców Wolsztyna, parafian farnych, lokalnych władz, a także młodzież i nauczyciele z gimnazjum noszącego imię Powstańców Wlkp. Sprawował ją ksiądz arcybiskup Stanisław Gądecki – Metropolita Poznański. Odnosząc się w homilii do przypadającego na ten dzień fragmentu z Ewangelii św. Jana, mówiącego o Natanaelu, który gdy mu pokazano Jezusa wątpił w to, „czy może być co dobrego w Izraelu…”, hierarcha wskazał m.in. na ludzi, którym czasem trudno uwierzyć, że miłość można odnaleźć tuż obok w osobach, które dawno zostały wyrzucone z notesów adresowych. Ale – jak powiedział, do takich „wyrzuconych” na pewno nie można zaliczyć ś.p. księdza prałata Gryczki… O tym, że tak istotnie jest, świadczyć może zarówno przyznanie tego ważnego tytułu, jak i odsłonięta i poświęcona przez księdza Arcybiskupa w tym dniu tablica pamiątkowa, ufundowana przez samorząd miejski.
Ze środków samorządowych, pozyskanych przez Oddział Miejski Stowarzyszenia w ramach corocznego konkursu na realizację projektów przez organizacje pozarządowe, zorganizowano też w salach miejscowego Muzeum Regionalnego okolicznościową wystawę, poświęconą temu zasłużonemu kapłanowi. Na jej otwarcie, dwa dni przed główną uroczystością rocznicową, przybyło liczne grono parafian, w znacznej większości starszego i średniego pokolenia, których lata dziecięce i młodość przypadały na okres „proboszczowania” księdza Gryczki. To może dlatego z takim zainteresowaniem oglądali oni eksponowane na wystawie zdjęcia: komunijne, ślubne i inne z tym kapłanem; rozpoznawali siebie, swoich żyjących oraz zmarłych kolegów i z widocznym rozrzewnieniem wspominali tamte, piękne – jak mówili, czasy.
[txt. Włodzimierz J. Chrzanowski; fot. Szymon Szczęsny i Głos Wolsztyński]