Wydział Teologiczny, godzina 17.30 – stojący radiowóz policyjny i czujni stróże prawa spoglądające oczy w moją stronę – co niosę, jak wyglądam, czy mogę stanowić potencjalne zagrożenie. Wejście do budynku – witają mnie uśmiechnięte aczkolwiek nieco podejrzliwe oczy panów i pań ochraniających, którzy strzegli tego dnia wejścia na teren budynku i miejsca gdzie ma odbyć się wydarzenie. Można by odnieść wrażenie, że to tajne spotkanie polityków najwyższego szczebla państwowego, którzy mają debatować o arcyważnym zagrożeniu ze strony obcego mocarstwa. Jednak to nie było to. Tak w środę 13 marca wyglądało zabezpieczenie wykładu Ordo Iuris. Dziwne się może wydawać to, że o prawie i ochronie rodziny, w dzisiejszym świecie trzeba debatować w takiej otoczce i z takim zabezpieczeniem. Jednak to nie koniec szokujących historii, tak naprawdę to ich początek. Bowiem wykład miał się odbyć na Wydziale Prawa UAM, na zaproszenie tamtejszych studentów. Jednak w ostatniej chwili, decyzją dziekana Wydziału, prowadzący wykład – dr Tymoteusz Zych otrzymał wiadomość, że wydarzenie musi się odbyć w innym miejscu, bez podania przyczyny takiej sytuacji. Niewygodna prawda ? Zaburzanie wolności debaty akademickiej ? Sama Konstytucja (o którą tak mocno przecież walczą niektóre środowiska) w artykule 73, mówi o wolności i działalności twórczej i artystycznej oczywiście z zaznaczeniem, że jeżeli nie obraża ani nienarusza dóbr osobistych innych osób. Jednak nie jest to odosobniony przykład, które można by tutaj mnożyć
Jednak na sali wykładowej było już zupełnie inaczej. Dobra atmosfera, zaangażowanych, otwartych i wspomagających rodzinę ludzi, co warto podkreślić z dużą przewagą tych młodych. Pokazuje to, że młodzi ludzie w naszym kraju, również chcą by chronić rodzinę i jej wartość.
Pan dr. Tymoteusz Zych na początku swojego wykładu przedstawił kilka artykułów z Prawa Oświatowego. Wszyscy obserwujemy życie publiczne i wiemy co wyrabia się w związku z tzw „kartą LGBT+”. Również i tam pojawia się szkoła, która według tego prawa, jest miejscem wspomagania wychowawczej roli rodziny – warto tutaj jednoznacznie podkreślić – rola szkoły jest wspomagająca, a to rodzina jest podstawą wychowania. Szeroko mówi się o jakichś dziwnych zajęciach, w których mają uczestniczyć dzieci – m.in. mówiące i nakazujące wręcz, źle rozumianą tolerancję wobec osób homoseksualnych. Pan dr Zych pokazał jasno, że prawo zabrania wkraczania do szkół takich organizacji społecznych bez zgody rady rodziców i grona pedagogicznego, i nie wolno organizować tego typu zajęć na lekcjach, na których realizowany jest program edukacyjny. Ustalany jest on odgórnie przez Ministerstwo Oświaty, i nie można jego od tak sobie zmieniać. Takie zajęcia mogą być prowadzone poza oficjalnymi godzinami lekcyjnymi to jak już napisałem, za zgodą. W przeciwnym wypadku – nie mogą się odbyć. Podjęcie innych kroków, to po prostu złamanie prawa. Przykładem takiego naruszenia, jest wysłanie maili przez władze Warszawy zobowiązujących (jest to tutaj ważne słowo) dyrektorów do przeprowadzenia zajęć o zakazie tzw. „mowie nienawiści wobec osób LGBT, dalej tzw. „sexizmie życzliwym”. Czy można takie zajęcia przeprowadzać ? Odpowiedź nasuwa się sama i jest jednoznaczna. Pan dr Tymoteusz Zych podjął również temat, który był głośny przed Świętami Bożego Narodzenia. Wtedy to, Związek Nauczycielstwa Polskiego zaproponował, żeby czas spotkania przedświątecznego nazwać „spotkaniem przy bombce” i nie organizować tradycyjnych Jasełek, które mogą być drażnić uczniów i rodziców niewierzących. I znowu tutaj warto odwołać się do prawa. Jak wiemy w naszej konstytucji jest odwołanie do chrześcijańskich korzeni naszej kultury. Zatem wszelkiego rodzaju Święta nie mają charakteru tylko stricte religijnego a są także elementem kultury. W dalszej części dr Zych mówił na temat obrony dzieci przed działaniem Państwa. Podał tu przykład norweski gdzie to tamtejszy urząd ds. dzieci (Barneveret), znacząco narusza swobody obywatelskie. Ordo Iuris w tej sprawie interweniował już kilkukrotnie m.in. przy sprawie Silje Garmo, która wraz z 8 miesięczną córeczką uciekła do Polski po kilku miesiącach inwigilacji przez ten urząd i bezpodstawnych oskarżeniach i w naszym kraju otrzymała azyl. Ofiarami norweskiego urzędu padają także często dzieci polskich emigrantów. Odebrane, trafiają do opiekunów, którzy nie znają języka polskiego, a często przejawiają wrogość wobec kultywowania tradycji narodowych lub religijnych dziecka. Warto przyjrzeć się działaniom tego urzędu, by zobaczyć do czego może doprowadzić zbytnia ingerencja Państwa w wychowanie dzieci. Były również Polskie przykłady, w których Ordo Iuris skutecznie zadziało na obronę tych najsłabszych.
Dobrze, że jest taka organizacja, która stara się „orężem prawa” walczyć z bezprawiem które dzieje się w Polsce, na świecie. Gdyby ktoś kiedyś nie radził sobie z trudnymi społecznie kwestiami, Ordo Iuris zachęca do kontaktu – na pewno pomogą. Paradoksalnie rzecz ujmując, oby mieli jak najmniej pracy, i oby nastały takie czasy i w naszym kraju, że o takich sprawach nie będziemy rozmawiać – pod specjalnym nadzorem.
Wojciech Ostrowski
.